piątek, 25 kwietnia 2014

nie poddawaj się.

czasem boję się, że nie spełniam oczekiwań.

i wtedy tak naprawdę uciekam. w siebie, w swoje łóżko, w swoją kołdrę. wyłączam telefon, nie otwieram laptopa, nie słyszę pukania do drzwi. bo wiem, że kolejnego dnia będę musiała się zmierzyć z rzeczywistością. będę musiała się przyznać, że coś nie wyszło, że się nie udało, że znów zderzyłam się ze światem. i czasem jest mi po prostu wstyd, bo przecież ja jestem tą silną, tą która zawsze sobie radzi, tą, której ze smutkiem nie do twarzy.

wylewam parę łez, przypominam sobie, że wszystko dzieje się po coś, wypijam dużą filiżankę karmelowego cappuccino i stwierdzam, że wystarczy tego użalania się nad sobą. włączam telefon i widzę zmartwione wiadomości. od mojej E., która chce wiedzieć co się stało. od mojej przyjaciółki, która prosi żebym się nie przejmowała, bo świat stoi przede tobą otworem, a tak w ogóle to kiedy przyjedziesz, bo mała tęskni? i sms od kolegi, że on pierwszy raz pokibicuje Realowi, żeby zrobić mi na złość, to co, oglądamy? włączam laptopa, loguję się na fb i widzę pełną skrzynkę z wiadomościami. bo K. wysłała mi prawie-że-opracowane zestawy pytań na obronę: pod warunkiem, że nie zaczniesz się uczyć wcześniej niż ja! i na poczcie odbieram świeże zdjęcie mojego czteromiesięcznego ulubieńca z takim uśmiechem, że od razu mi lepiej. i do tego moja kuzynka z przekonującym: nie poddawaj się! przecież płynie w nas ta sama krew, a my się nie poddajemy, prawda?

i tak od ręki uświadamiam sobie, że przecież świat kręci się dalej.
czasem ich nie doceniam myśląc, że mogę ich tak łatwo rozczarować.
czasem zadziwiają mnie silą swojej wiary we mnie i moje możliwości.

a mój strach?
mój strach okazuje się wymyślony.
ci wszyscy ludzie zabijają go w zarodku.  
bo są. z dobrym słowem, z zaufaniem, z codziennością.
czasem z butelką wina, z czekoladą, z lodami i z uśmiechem.

i są wiadomości, po których na burzowym niebie pojawia się tęcza:
chodź, pocieszymy cię. kawa jutro? :*

17 komentarzy:

  1. Przyjaciółki to największy skarb :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ci ludzie najzwyczajniej w świecie pokazują, że porażka to nic złego. A oczekiwania to tylko wymyślone przez nas granice, całkiem nieistotne dla innych. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale to nie porażka :) pisałam kiedyś o tym, że nie uznaję porażek i tak jest w i tym przypadku - ja kompletnie nie miałam wpływu na taki, a nie inny rozwój sytuacji :) coś istotnego się nie udało, ale przyjaciele i znajomi zaraz to przewartościowali: 'przecież to wcale nie było takie ważne, czeka cię coś lepszego i nawet lepiej się stało!' :D to jest dla mnie niesamowite :)

      Usuń
    2. No tak, przepraszam, zupełnie mi to umknęło z głowy :P
      Tak, masz z pewnością niesamowitych przyjaciół! :)

      Usuń
  3. Najważniejsze to mieć takich ludzi, którzy będą w stanie nas zmotywować i rozśmieszyć nawet w tych "najgorszych" chwilach :) No i nie ma co się poddawać! Nie warto :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam te momenty, kiedy sama zamykałam się w ciszy w pokoju i chciałam choć na chwilę przestać istnieć. Z wielu powodów... Cudowna jest świadomość, że jest ktoś, kto czeka i wpiera. "Powroty są miłe, kiedy ktoś Cię chce". Głowa do góry! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja mam pakę takich osób które widzę że jeśli mam doła i ból duszy, od razu piszą, gadają głupoty wyciągają na kawę/piwo. to jest piękne:))

    OdpowiedzUsuń
  6. I to są właśnie te drobne przyjemności, które często nie doceniamy ;) doceń to, bo wokół siebie ludzi, którym zależy na Tobie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. bo wlasnie porazki najwiecej ucza i daja najwiecej sily do dalszej walki ;)
    a tez fajnie miec takie fajne grono ludzi ktorzy wspieraja :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Słowa wsparcia i pocieszenia to najlepsze dowody tego, że ktoś jest Twoim przyjacielem ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. właśnie. wsparcie jest najważniejsze, wtedy świat jest o niebo prostszy.
    akurat dziś miałam taki dzień, ale niedługo wybieram się na kilka dni do słonecznej Hiszpanii - radość z pierwszych wakacji z chłopakiem no i satysfakcja, że sama na to zapracowałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hiszpania - zazdroszczę! Baw się dobrze :)))

      Usuń
    2. Dziękuję! :) już odliczam dni, nie pamiętam kiedy ostatnio byłam na wakacjach :p

      Usuń
  10. Ten pierwszy akapit jakby o mnie, ale dalej już u mnie nie jest tak fajnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. wpadam z rewizytą :)
    przesyłam pozytywne wibracje :)

    OdpowiedzUsuń

statystycznie.

zapisane.