Życie jest nieprzewidywalne.
Gdyby ktoś dwa lata temu powiedział mi, jak będzie wyglądało teraz moje życie - zaśmiałabym się w głos. Postukałabym się palcem w czoło i zapytała, czy się dobrze czuje. Ale wtedy, gdy odpuszczasz - do Twoich drzwi zawsze puka niespodziewane. Gdy już machniesz ręką i dasz sobie spokój - przychodzi wymarzone, wyczekane, wyśnione.
Mój sen się spełnia. Każdego dnia. Ze swoją totalną banalnością bo i koszem prania gotowym do włożenia do pralki i ze zlewem pełnym naczyń, które tylko czekają na zmywanie. Ale gdzieś w tym wszystkim jest teraz sens mojego istnienia - On. Jego uśmiech o poranku, kiedy budzik nie chce przestać dzwonić i zmęczone oczy, kiedy kładziemy się spać.
Dostałam od życia prezent. Dostałam go niepostrzeżenie, bo mało brakowało, a przecież nawet bym go nie otworzyła. A w pakiecie było szczęście.
Za rok będę już żoną. Będziemy przysięgać przed przyjaciółmi, rodziną i - co najważniejsze - przed Bogiem, że już nic nas nie rozłączy. A potem będziemy się bawić do białego rana, przy radości i uśmiechach bliskich nam ludzi. Będziemy się śmiać, tańczyć, wznosić toasty i świętować ten dzień. A później, przy blasku księżyca, powtórzę mu do ucha, że jestem największą szczęściarą na ziemi.
Kiedy pierwszy raz chwycił mnie za rękę, miliony motyli zerwały się do lotu. I fruwają w moim środku do dzisiaj. Są przyjemną wibracją, przy każdej myśli o nas. Są moim akumulatorem, kiedy świat wysysa ze mnie energię.
Czasem tylko taki cichy głos pojawia się w mojej głowie, że już tak długo jest tak cudownie, że ten sam los, który podarował mi Jego, podrzuci mi parę kłód pod nogi. Coś zamiesza. Ale ja każdy taki szept podświadomości uciszam Jego pocałunkiem. Nie dam sobie odebrać mojego szczęścia.
Wy też nigdy na to nie pozwalajcie. Nigdy się nie poddawajcie.
Magicznego grudnia wam życzę!
świetnie , gratuluję :) Ja również mam swoje własne szczęście :)
OdpowiedzUsuńI co najważniejsze, przysięgajcie przed Sobą nawzajem. Ludzie, choćby najbliżsi, schodzą w tej szczególnej chwili na dalszy plan. Ślubujecie tylko i wyłącznie Sobie. I tego Wam życzę, abyście do końca szli obok siebie połączeni wstęgą miłości, szacunku i obecności.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Uwielbiam powroty w takim stylu! :)
OdpowiedzUsuń"Boję się odetchnąć, bo zachłysnę się szczęściem..."? :) Wydaje mi się, że obawa o to, że ono zostanie odebrane pojawia się u każdego, kto naprawdę je czuje i - a niech to! - niech się pojawia, jeśli ma być dowodem tego, że istnieje. Znalazłaś dobry sposób na jej oddalenie i życzę Ci nie braku tego strachu, ale tych ust pozwalających się go pozbyć zawsze obok. O! :)
Ale miło się czyta takie posty. <3
OdpowiedzUsuńCzemu tak rzadko tu bywasz? :P Nie za długa ta ostatnia przerwa? :P
OdpowiedzUsuńRzadko, rzadko, wiem :) Po ośmiu godzinach w pracy przed komputerem jak wracam do domu to już mam dosyć monitora, laptopa i generalnie wolę włączyć film albo poczytać książkę ;) Inna sprawa, że pojawiły się domowe obowiązki, także tego... :D
UsuńZmywanie, pranie, gotowanie, sielskie życie :P
UsuńSzczęście nie jest dane na zawsze,może tak być,że trzeba będzie o nie powalczyć. Ale wiedząc jak ono smakuje człowiek ma więcej siły,żeby je zatrzymać. Tak to w życiu bywa. Poza tym nie jesteś sama,nie musisz więc i sama walczyć! ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci abyś za 10 lat też tak chętnie patrzyła zlew pełen brudnych talerzy ;) sobie też tego życzę :D
OdpowiedzUsuńBo życie jest zaskakujące :)
OdpowiedzUsuńJej, wzruszyłam się... jak ja sobie przypomnę te nasze lamenty lata temu, o samotności i w ogóle :D Kto by pomyślał, że tak to się wszystko potoczy. Cieszę się ogromnie Twoim szczęściem Kochana :*
OdpowiedzUsuńAle pięknie opisałaś swoje szczęście :)
OdpowiedzUsuń