ostatnie spojrzenie pamięta się najdłużej. przy świetle księżyca iskierki w źrenicach tańczą w zupełnie innym rytmie. małe skrzydła nocnych motyli straszą szybkimi lotami ponad naszymi głowami. uśmiechamy się w tym samym języku, wysyłając jedynie subtelne sygnały lewym okiem.
wciąż szukamy nowych recept na szczęście. a może najlepsza jest wiara w siebie? w przezwyciężenie problemów, w niepoddawanie się, w słuszność swoich decyzji.
mam wrażenie, że straciłam wenę do pisania.
Szukaj jej, na pewno schowała się na jakiejś egzotycznej wyspie ;)
OdpowiedzUsuńdobrą receptą na szczęście są znajomi :) jedna moja kumpela śmiała się, że powinno się ją sprzedawać w aptece :D
OdpowiedzUsuńa z weną to wiadomo, różnie bywa.
wiara zawsze jest najlepsza, to taka podstawa udanego życia, a wena raz jest, raz jej nie ma, nic na to nie poradzisz, musisz tylko przeczekać :)
OdpowiedzUsuńgielda-wspomnien.blogspot.com
Przeczytałam ten post i nie mam wrażenia, że straciłaś wenę :)
OdpowiedzUsuńnasz wenę masz :D:D u mnie problem jest innego rodzaju nie nadążam za własnymi pomysłami i myślami :P:P
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podoba ! Fajnie piszesz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam
cherrylassie.blogspot.co.uk/