sobota, 11 stycznia 2014

1# cudeńka sieciowe.

Od pewnego czasu odkrywam w internecie całe mnóstwo inspirujących stron, artykułów, motywujących tekstów i słów. Czasem towarzyszy mi myśl: kurcze, wszyscy powinni to przeczytać! :)
Zazwyczaj dzielę się linkami na fb (gdzie pewnie i tak nikt z tego linka nie skorzysta), ale postanowiłam zwiększyć siłę rażenia i stworzyć u mnie taką serię o fajnych artykułach, notatkach - do poczytania przy popołudniowej kawie ;)


Na blogu CatherineTheOwner wpis o tym, że łączenie studiów, pracy, wolontariatu czy innych dodatkowych zajęć to tak naprawdę ciężka harówka, ale jak najbardziej warta poświęconego czasu i uwagi. Że to jest nasz powód do dumy i wcale nie jest to rzecz łatwa, prosta i przyjemna. Taka niezwyczajność jest fajna! ;)

Ciężko jest poruszać pewne tematy. Odnosić się do sytuacji, które są wokół nas, a jednak udajemy, że ich nie widzimy. U Natalii, wpis 'Mam haka na raka', który szerzy wiedzę na temat tego nowotworu, uświadamia społeczeństwo, a jednocześnie dotyka tematu w sposób delikatny. Warto przeczytać.

Uwielbiam blogi pisane z męskiego punktu widzenia. Z taką dużą dawką autoironii i ze specyficznym spojrzeniem na świat. Dlatego też ucieszyłam się, gdy parę miesięcy temu trafiłam na bloga męskie pisanie. Ostatnio zauroczyłam się wpisem o nowoczesnych kobietach. Dokładnie tam samo myślałam, kiedy przeczytałam to zdanie w wywiadzie z panem Englertem :)

Być kobietą, czyli dlaczego faceci mają gorzej? Wpis, który wywołał duży uśmiech na mojej twarzy. Mistrzostwo dystansu do siebie! Zdanie, że 'każda kobieta ma chyba gdzieś w drzewie genealogicznym Hitera', make my day! ;) I trudno się z tym nie zgodzić ;)

O, a tutaj prezent dla piszących licencjat - w razie wątpliwości, czy to jest ten moment w którym należy zacząć pisanie? ;)

Kochani, dziękuję za kciuki! Okazało się, że jeśli się człowiek mocno uprze i dopisze mu szczęście, to jest w stanie ogarnąć materiał z całego semestru, na który składa się po 100 stron notatek na jeden przedmiot plus po 3 ustawy. Student, jeśli się uprze jest w stanie zdać dwa duże egzaminy jednego dnia. Ambitny student, który wykorzystuje dzień cennego urlopu w pracy, żeby się uczyć, jest w stanie zgarnąć piątki do indeksu! ;) I pomachać z radością dacie drugiego terminu. ;)

9 komentarzy:

  1. Hura! Gratulacje!
    Z pierwszego linku już znalazłam coś dla siebie - "Skąd wziąć klientów". :D Co nie zmienia faktu, ze nie ma tam nic, czego bym nie wiedziała. ;-)
    Też uwielbiam blogi pisane przez facetów - szkoda, że jest ich znacznie mniej. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. gratulacje :* to teraz bedziesz mogla sobie odpoczac jak amsz sesje juz za soba ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nieeee, sesje nie, ale dwa większe z niej egzaminy :)
      przede mną jeszcze jeden egzamin i dwa zaliczenia ;)

      Usuń
  3. Jej, jak ja bym tak chciała te 5... Ja na jeden egzamin mam 225 stron, na kolejny coś koło 40, a na innym znów mam zadanka do liczenia. agh - tego nie ogarniesz :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Uśmiałam się przy pracy licencjackiej, dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam tak samo jak Ty. Trafiam na jakąś stronę i nagle mam ochotę, aby usłyszeli o tym wszyscy, że to faktycznie motywuje... :) taki dzielenie się linkami jest dobrym pomysłem ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam wątpliwości co do tego, że dasz radę :)
    A linki, które podałaś właśnie otworzyłam w nowych oknach, idę po kawkę i biorę się za czytanie (nauka poczeka :P)

    OdpowiedzUsuń
  7. no przecież mówiłam, że zdasz :D
    a o tym Hitlerze to chyba moje ulubione zdanie tego tygodnia :D

    OdpowiedzUsuń

statystycznie.

zapisane.