środa, 8 stycznia 2014
egzaminy.
11 stycznia rozpoczynam na uczelni batalię z sesją. A raczej z egzaminami.
Oczywiście, że wiedziałam o tym wcześniej.
Oczywiście, że mogłam to sobie całkiem ładnie rozłożyć w czasie.
Oczywiście, że jak każdy student, zostawiłam wszystko na ostatni moment.
W ramach poprawy swego nastroju i usprawiedliwienia swego lenistwa zapytałam kolegę, jak długo jeszcze będziemy sobie mówić, że 'mamy czas na naukę do doktor.... '.
On: Myślę, że tak do 12 stycznie popołudniu, jak poda datę drugiego terminu.
ciężko się z nim nie zgodzić.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie wierzę, że bierzesz pod uwagę drugi termin! :P
OdpowiedzUsuńbiorę pod uwagę?! ja się już z tym terminem witam, oswajam, ja go traktuje jak przyjaciela! :P
UsuńA nie lepiej oswajać pierwszy? :P
UsuńTeż kiedyś z kolegą umówiłam się, że pójdziemy na drugi termin bo nic się nie uczyliśmy i na pewno nie zdamy a potem poszliśmy na pierwszy termin bez żadnego przygotowania i oboje 4 mieliśmy w indeksie :) tak więc do boju Gwiazdko :*
OdpowiedzUsuńBez spiny, są drugie terminy ;D
OdpowiedzUsuńWłaśnie miałam to napisać, ale chyba mnie uprzedziłaś! :D
UsuńHehe :P No ale naprawdę masz tak dużo tego materiału, że potrzebujesz dwóch tygodni żeby się go nauczyć? :P
OdpowiedzUsuńdużo, nie dużo - trzy popołudnia to zdecydowanie za mało :D
Usuńtrzy dni może i by wystarczyły, ale ja nie mam takiej technicznej możliwości - wychodzę z domu przed 7, wracam koło 17, a i zmęczenie robi swoje w kwestii przyswajania wiedzy :)
skąd wzięłaś dwa tygodnie? :D gdybym zaczęła dwa tygodnie temu to wszystkie te ustawy moje miałabym w małym paluszku :D
Boże, już jest 9 !! Ja nie mam pojęcia w takim razie co ja mówię :D Chyba sama jednak jestem trochę w czarnym miejscu :P
UsuńTo wciąż pracujesz? Nawet teraz, w sesje? Nie daliby Ci wolnego? Czy zajęcia masz codziennie? :)
Pracuję, pracuję - w normalnym systemie 40h tygodniowo, 8h dziennie, pięć dni w tygodniu ;) i w zasadzie moja sesja ich nie obchodzi, praca to praca :) mam co prawda urlop, jak każdy pracownik, no ale nie wezmę wszystkich dni teraz, bo nie wiem czy nie będę potrzebowała później - za to mam jutro wolne i spędzę ten dzień z ochroną własności intelektualnej! <3
Usuńa codzienne zajęcia? w sensie studia? ja studiuję niestacjonarnie, zajęcia mam co weekend :)
No proszę, to też udało Ci się mnie zaskoczyć, bo byłam pewna że studiujesz dziennie :P I zupełnie nie wiem na jakiej podstawie tak uważałam :D
UsuńI miałam napisać dokładnie to, co Marta wcześniej ;D
OdpowiedzUsuńe, dasz radę ;)
powodzenia z pierwszym, jak i z drugim terminem! :)
OdpowiedzUsuńa oprócz drugich terminów są też trzecie i czwarte... :D ale ty masz się spiąć, bo w lutym przyjeżdżasz do mnie, nie zapominaj o tym! :D
OdpowiedzUsuńzdaaaaaaane! jesteśmy krok bliżej :D
UsuńNie lepiej ogarnąć się teraz i z pierwszym terminem mieć wszystko z głowy? :(
OdpowiedzUsuńDużo powodzenia! I niech ten drugi termin nie będzie konieczny ;)
OdpowiedzUsuńHa ha skąd ja to znam? Powodzenia!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Ciebie! :-)
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj cieszyłam się jak głupia z 3,5! I dotarło do mnie z całą mocą, iż czasem 3 na studiach to jak mocne 5 w liceum! :-)
Hej! Od razu chciałam cię przeprosić za spam, bo ten komentarz właśnie nim będzie. Chodzi o to, że biorę udział w tegorocznej akcji "Mam haka na raka" i staram się rozprzestrzenić moje działanie jak najbardziej tylko mogę, dlatego jeśli wyraziłabyś choć trochę chęci i byłabyś taka miła to zapraszam do przeczytania posta i ew. dodania informacji do siebie na bloga :)
OdpowiedzUsuńhttp://kalkulacjezycia.blogspot.com/2014/01/mam-haka-na-raka.html
oj nie będzie tak źle.. zdasz za pierwszym razem! grunt to pozytywny sposób myślenia! Co to dla Ciebie?! :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia! :) Daj znać jak Ci idzie :D
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki, dasz radę! I czekam na wieści ;))
OdpowiedzUsuń