Wczoraj świętowałyśmy.
To jest coś, co dały mi studia. Coś o wiele cenniejszego, niż wiedza, która wyparowała z głowy
w momencie opuszczenia sali egzaminacyjnej. To coś wartego wszystkich zmarnowanych weekendów ostatnich pięciu lat. To coś, dzięki czemu mogę powiedzieć, że te studia miały sens.
w momencie opuszczenia sali egzaminacyjnej. To coś wartego wszystkich zmarnowanych weekendów ostatnich pięciu lat. To coś, dzięki czemu mogę powiedzieć, że te studia miały sens.
Przyjaźń z nimi dała mi to, co pokazują w filmach i o czym czytam w książkach. Wsparcie kiedy było potrzebne, opieprz kiedy był niezbędny i radość, kiedy ja skakałam ze szczęścia. Zwłaszcza to ostatnie. Jestem przekonana, że prawdziwego przyjaciela poznasz po tym jak znosi Twoje szczęście. Żadne tam: 'poznajesz go w biedzie'. Moc przyjaźni poznasz po tym, jak potrafią się cieszyć Tobą.
Wczoraj w nocy piłyśmy wino w moim niedokończonym mieszkaniu, śmiejąc się nie raz do łez
i doceniając tę chwilę. Chcąc ją mnożyć w nieskończoność. Bo jeszcze tak wiele przed nami. Jeszcze tak wiele do opowiedzenia, przeżycia, prześmiania i przepłakania. Jeszcze tak wiele do zrobienia.
i doceniając tę chwilę. Chcąc ją mnożyć w nieskończoność. Bo jeszcze tak wiele przed nami. Jeszcze tak wiele do opowiedzenia, przeżycia, prześmiania i przepłakania. Jeszcze tak wiele do zrobienia.
To mi daje szczęście - ludzie wokół mnie. Moje życie nie miałoby tak dużej wartości, gdybym nie miała się z kim nim cieszyć. Zbieram w głowie takie chwile i momenty po to, by móc czasem się uśmiechnąć i pomyśleć: 'kurcze, mam cudowne życie!'.
Dobrego weekendu!
To dobrze znaleźć przyjaźń na studiach i wiedzieć że to ta jedyna
OdpowiedzUsuńNawet nie to, że jedyna - po prostu, jest :)
UsuńU mnie niestety na studiach niby było fajnie, niby wszyscy się trzymali ale było tyle zazdrości... Jak się przeprowadziłam, wyszłam za mąż do dostrzegłam ile dziewczyn mi zazdrości i są złośliwe przez to. W sumie nie wiem dlaczego, bo wiele też było w związkach. Ale pewnie chodziło o materialne rzeczy, że pierścionek, że dobra praca... Beznadzieja. Choć nie narzekam, mam grupkę cudownych osób wokół mnie. Zliczę ich na palcach jednej ręki ale właśnie oni mi wystarczą :)
OdpowiedzUsuńTo faktycznie przykre wiedzieć, że nasze sukcesy powodują u innych zawiść... Takich ludzi zdecydowanie należy eliminować z naszego życia, bo szkoda nerwów, szkoda energii na takie relacje. Lepiej mniej, a prawdziwie :)
UsuńNie wiem dlaczego i jak można być zawistnym np. o to jak komuś się w związku układa... Ale są różni ludzie. Ja zawsze się odcinam od czegoś takiego.
UsuńTo dlatego, że ludzie lubią zwalać na innych winę za swoje życie. I kiedy nagle okazuje się, że innym się udaje, a im niekoniecznie to jest szukanie powodów, dla których warto by tym ludziom w tym szczęściu poprzeszkadzać - przynajmniej słowem! Brzydkie to to, no ale co zrobić.
UsuńNic chyba się nie zrobi...
UsuńMoże lepiej nic - dla własnego spokoju myśli :)
Usuń"Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie" :D i to w życiu chodzi :)
OdpowiedzUsuńLubię tę piosenkę! Stara jak świat, ale ten werset wciąż chodzi mi po głowie :)
UsuńA mi się jakoś idealnie wpasował w post powyżej :D
UsuńDobrze jest kiedy ktoś czyta Twoje słowa i muzyka mu się podkłada w głowie! ;)
UsuńZgadzam się, że to właśnie w szczęściu poznaje się przyjaciół. Jest zbyt wiele fałszywych osób, które lubią czerpać radość z cudzego nieszczęścia. A szczęście, jeszcze wartego pozazdroszczenia, nie każdy potrafi znieść. Tylko prawdziwi przyjaciele, którzy chcą dla Ciebie jak najlepiej :)
OdpowiedzUsuńSmutne to, nie? Potem nagle okazuje się, że ktoś był przy Tobie, bo Twój rozpadający się świat dowartościowywał go. Brr, nie wierzę, że ludzie potrafią tacy być - a są!
UsuńOj tak, okazało się nawet, że moja najlepsza przyjaciółka zmieniła się w taką właśnie osobę. Z małych sukcesów jak np. zdanie prawka się cieszyła, ale kiedy kończyłam studia słyszałam tylko: "i na co ci to"
UsuńTo bolesne uczucie - rozczarować się przyjaźnią...
Usuńja mam ze studiów dwie przyjaciółki reszta tzw. przyjaciół okazała się bym li znajomymi... którzy potrzebowali mnie tylko do kserówek i notatek i towarzystwa się okazało
OdpowiedzUsuńTacy też są zawsze... To jednak prawda, że siłę przyjaźni mierzy się czasem.
UsuńJa na studiach też poznałam fajnych ludzi, z którymi utrzymuje stały kontakt :)
OdpowiedzUsuńOby tak dalej!
UsuńTo jest chyba największy plus edukacji, że w szkołach możemy poznać przyjaciół na całe życie. :)
OdpowiedzUsuńCzasem wrażenie, że jeśli chodzi o taką typowo systemową edukację to jest to jedyny plus...
UsuńMoje znajomości z tego okresu były fajne... dopóki były na co dzień, później rozeszły się jak większość i chyba nie ma czego żałować, no bywa :)
OdpowiedzUsuńZa to w pełni się zgadzam, że przyjaciół poznaje się po ich reakcji na nasze sukcesy i ogólne szczęście w życiu.
U mnie może jest inaczej dlatego, że nigdy nie byliśmy na co dzień. Studia zaoczne mają całkiem inną specyfikę niż dzienne :)
Usuńod jakiegoś czasu wydaje mi się, że nie mam już tej przyjaźni. to nie to co kiedyś. są rozmowy, ale... są bo są. nic poza tym.
OdpowiedzUsuńoby Twoje przyjaźnie trwały i nie skończyły się tak jak moja. :)
też sobie tego życzę :)
UsuńCieszę się, że odnalazłaś coś tak cennego jak przyjaźń :)
OdpowiedzUsuńRazy kilka!
Usuńprzyjaźń to chyba najważniejszy z ludzkich związków, bo trwa, nie wypala się, nie można się zdradzić, a jednocześnie kocha się siebie wzajemnie :)
OdpowiedzUsuńJeśli prawdzizwa to przetrwa wieki :)
UsuńAch, aż zatęskniłam za studiami.
OdpowiedzUsuńA ja nie mogę uwierzyć, że to już koniec :D Wreszcie :D
UsuńPrzyjaźń to chyba jedna z najlepszych rzeczy jaka można nas spotkać. Doskonale to rozumiem i nawet Ci nieco zazdroszczę, niestety moja "święta trójca" się rozpadła, zostałyśmy we dwie, a codzienne obowiązki nie pozwalają nam już na takie spotkania :)
OdpowiedzUsuńMy od zawsze miałyśmy zobowiązania, ponieważ moje dziewczyny to mężatki, jedna nawet ma przecudną córeczkę - może specyfika studiów (zaoczne) nauczyła nas innej relacji niż takiej ciągłej i nie przerwanej :)
Usuń