... bo kiedy świat boleśnie daje Ci w kość, a los śmieje się w twarz, no to trzeba ochłonąć. odetchnąć. raz, drugi, ósmy. i potem świat znów wraca na właściwe tory.
mój prawie wrócił. co prawda wciąż chwilami wspomagam się lekami, ale już wyciągnęłam nos zza kołdry i zza okładek książkowych.
w tymże czasie sprawdziłam się jako #perfecthousewife, przygotowując memu mężczyźnie obiady na miarę master chefa i porządkując moje stare rzeczy na nowych szafkach ;)
bo wiecie, ja uwielbiam nasze mieszkanie. każdy jeden kąt i każdy mebel wybrany czy też wykonany przez mojego P. uwielbiam układać w szafkach nowe kubki, przyjmować wszystkich znajomych i dodatkowo odkrywać uroki bycia na swoim.
uwielbiam wieczory, gdy mogę z kieliszkiem wina usiąść i poczytać książkę, a on jest obok. kiedy wiem, że to tutaj jest moje miejsce na ziemi. i nawet, gdyby świat miał się jutro skończyć, to ja tutaj odkryłam swoje szczęście. z nim.
Analise kochana, ja wezme udział w tym tagu twym, aczkolwiek ograniczę się tylko do odpowiedzi, dobrze? Wybacz, że się nieco wyłamię :)
Obiecałam też post książkowy, słowa dotrzymam i pojawi się - w przyszłym tygodniu.
Jutro za to będziemy się bawić do białego rana na weselu jednej z bliskich mi osób - a nasza przyjaźń nawiązała się w blogowym świecie, jeszcze za starych, dobrych onetowskich czasów. Jutro będę sie wzruszała jej szczęściem pewna, że wszystko czym się obie martwiłyśmy i rozpisywałyśmy po nocach jest za nami. Jesteśmy szczęśliwe i jutro obie to szczęście będziemy świętować :)
To miłej zabawy :)
OdpowiedzUsuńI dobrze, że zdrówko wraca ;)
Było cudnie! :)
UsuńPewnie, ze tak ;) ciesz sie życiem żebyś miała o czym pisać na blogu :) nominacja poczeka ;)
OdpowiedzUsuńA gdzie sie podział wpis z ta nominacja? :(
UsuńWidzę , ze jest coraz lepiej :) Tak trzymaj :)
OdpowiedzUsuńJuż prawie dobrze, ale na szczęście wyniki są już całkiem w normie :)
UsuńFajnie, że już jesteś zdrowa i że dobrze się czujesz w nowym miejscu. :)
OdpowiedzUsuńMiłej zabawy na weselu! :)
Dobrze? Ja się czuję doskonale :D
UsuńCzyżby mowa o Holly? :)
OdpowiedzUsuńTAK! :D
Usuńteż lubię te chwile spokoju z kieliszkiem wina i dobrą książką u boku:D a weselicho niech będzie udane!
OdpowiedzUsuńByło cudownie :))
UsuńOj, to co to takie przeziębienie? ;/
OdpowiedzUsuńSama nie wiem co to było - lekarka też nie :/
UsuńUśmiecham się tu szeroko na myśl o Tej, z którą wszystko zaczęło się na Onecie, bo sama mam taką i choć "przed ołtarzem" w jej przypadku za półtora miesiąca będzie nieco inne, to wciąż nie mogę się nadziwić jak to się stało, że ci wszyscy ludzie mówiący, że "te znajomości nie mają prawa bytu" tak bardzo się mylili.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla niej!
A i o Twoim szczęściu czyta się tu naprawdę cudownie!
O tak! Ja sama się czasem zastanawiam jak to jest możliwe, że się znalazłyśmy - tutaj. Że z miliona blogów, właśnie my na siebie trafiłyśmy :)
UsuńDziękuje! :*