Jako szczęśliwi posiadacze karty unlimited w cinema city chodzimy do kina na wszystkie filmy, które wydają się nam godne uwagi. I tak oto odkryliśmy perełkę - ukryte piękno.
Nowy film z Willem Smithem w głównej roli to historia, która mnie chwyciła za serce, żeby na koniec jeszcze chwycić za gardło. Do tego perfekcyjna w tej roli Helen Mirren oraz Kate Winslet (jak ona cudownie dojrzewa! piękna kobieta!). Ale to nie ma być recenzja, więc nie spodziewajcie się opinii w rodzaju tych 'nie znam się to się wypowiem' :)
Uwielbiam filmy, które grają mi na emocjach, które zostawiają pytania i pobudzają do refleksji. W skutek pewnych wydarzeń w życiu główny bohater wysyła trzy listy, do trzech bytów: śmierci, miłości i czasu. Do śmierci i czasu ma wielki żal i wyraża swoje pretensje i ból, natomiast z miłością... żegna się. Trzy krótkie słowa: droga miłości, żegnaj.
Do śmierci mam szacunek. Przychodzi nie proszona, ale do każdego. Przychodzi czasem z łzami, czasem z bólem, innym razem z ulgą. Przychodzi i nie pytając o zdanie rozwala nasz świat na kawałki. W pył. Mimo wszystko - jest sprawiedliwa. Nikogo nie omija. Czasem tylko przychodzi za szybko. Za mocno. I odchodzi przy wtórze cierpienia bliskich. Czy można się do niej przygotować? Nie sądzę. Czy można się z nią pogodzić? Ciężko. Od dwóch lat nie potrafię.
Film przypomniał mi, że czas jest darem. Czas wykrzyczał Haroldowi, że jestem podarunkiem, a Ty mnie marnujesz!. Podziałało. Tak jest - czas jest prezentem, dlaczego nie chcemy się nim cieszyć? Dlaczego pozwalamy sobie, żeby go tracić? Nie schowamy go, nie zmagazynujemy go, nie odłożymy na później. Czas jest tu. I teraz. Nie wróci. Na końcu czasu czeka przecież.... śmierć.
I miłość. Miłość która powiedziała, że jest materią życia. Jest światłością i ciemnością, jest burzą i jest... wszystkim. Chowa się w uśmiechu, szczęściu, w naszych zakamarkach pamięci. W Jego dłoniach i błyszczących oczach. W radości dziecka i czułości kochanka. Miłość po prostu JEST. Nie możemy się jej wyrzec. Nie możemy się z nią pożegnać. Nie pyta o pozwolenie, tylko się pojawia, czy tego chcemy czy nie. Cieszę się, że ją zauważyłam - w odpowiednim człowieku, w odpowiednim czasie. Dziękuję, że jej nie przegapiłam. Brakowałoby mi mojego P., nawet gdybym go nie poznała. Zapełnił w moim sercu lukę, o której istnieniu nie wiedziałam. Bez niego - nie byłabym sobą.
Trzy najważniejsze byty w naszym życiu: śmierć, czas i miłość.
Całe nasze życie jest darem i ten czas spędzony tu na ziemi trzeba jak najlepiej wykorzystać. Też lubię filmy zmuszające do refleksji :)
OdpowiedzUsuńZapraszam https://natalie-forever.blogspot.com
Muszę obejrzeć ten film, bo zdaje się pobudzać do myślenia a takich inspiracji mi teraz trzeba właśnie.
OdpowiedzUsuńZa to nie zgadzam się z Tobą, że śmierć jest sprawiedliwa, co to to nie ;)
Trudno mi się skupić na jednej rzeczy, więc filmów nie oglądam za często... ;)
OdpowiedzUsuńA czas jest darem, nie można go za często marnować ;)
Na ogół nie myśli się zbyt często o śmierci i niektórzy myślą, że będą żyli wiecznie, ale tak dobrze nie ma.
OdpowiedzUsuńBoję się śmierci i chyba ni chce o niej myśleć...
OdpowiedzUsuńale z Lubym też chcemy kupić sobie tą kartę z Cinema - super sprawa :D
Chyba z reguły mamy (my - ludzie) problem z docenieniem tych wartości. Uciekamy, boimy się, odkładamy myśli o nich na bliżej nieokreślone później... jakbyśmy tego czasu mieli nieskończenie wiele, a przecież nie mamy. Przychodzi taki "bum", który nam to uświadamia. Oby tylko nie za późno.
OdpowiedzUsuńTeż lubię filmy, które wzbudzają emocje i które rodzą w naszych głowach pewne pytania. Chociaż czasami zupełnie nie mam ochoty takich filmów oglądać, wręcz przeciwnie, włącza mi się faza na te lżejsze, takie w sam raz na wieczorny relaks ;)
OdpowiedzUsuń