Kiedy wspomnę
pieszczotę twych rąk
nie jestem już dziewczyną
która spokojnie czesze włosy
ustawia gliniane garnki na sosnowej półce
Bezradna, czuję
jak płomienie twoich palców
zapalają szyję, ramiona
Staję tak czasem
w środku dnia
na białej ulicy
i zakrywam ręką usta
Nie mogę przecież krzyczeć.
Małgorzata Hilar; Czekanie.
są furtki, które raz otwarte już zawsze będą kusić... byle by tylko osoba przekraczająca z nami te furtki była tego godna.
OdpowiedzUsuńpiękny wiersz.
Niektórzy ludzie na zawsze pozostawiają rysy w naszej pamięci.
OdpowiedzUsuńpiękne...
OdpowiedzUsuńAch, wszystko się zmienia...
OdpowiedzUsuńPiękny wiersz. Tylko krzyczeń nie wolno...
OdpowiedzUsuńczasem (zbyt często) mam dokładnie tak.
OdpowiedzUsuńchociaż zdecydowanie wolałabym w tym wpadku nie wiedzieć, 'co autor miał na myśli'.
Bardzo ładny, widzę że wena jest :)
OdpowiedzUsuńhmmm, ale to nie mój wiersz - jest podpisany :)
Usuń