środa, 29 stycznia 2014

kiedy wspomnę...

Kiedy wspomnę
pieszczotę twych rąk
nie jestem już dziewczyną
która spokojnie czesze włosy
ustawia gliniane garnki na sosnowej półce


Bezradna, czuję
jak płomienie twoich palców
zapalają szyję, ramiona


Staję tak czasem
w środku dnia
na białej ulicy
i zakrywam ręką usta


Nie mogę przecież krzyczeć.

Małgorzata Hilar; Czekanie.

8 komentarzy:

  1. są furtki, które raz otwarte już zawsze będą kusić... byle by tylko osoba przekraczająca z nami te furtki była tego godna.
    piękny wiersz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niektórzy ludzie na zawsze pozostawiają rysy w naszej pamięci.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, wszystko się zmienia...

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny wiersz. Tylko krzyczeń nie wolno...

    OdpowiedzUsuń
  5. czasem (zbyt często) mam dokładnie tak.
    chociaż zdecydowanie wolałabym w tym wpadku nie wiedzieć, 'co autor miał na myśli'.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ładny, widzę że wena jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmmm, ale to nie mój wiersz - jest podpisany :)

      Usuń

statystycznie.

zapisane.